Od razu zaznaczę, że nie jest to mój ulubiony przepis na pleśniak. Swój wielokrotnie sprawdzony mam, ale nie robiłam tak daaawno, że musi jeszcze poczekać na swój dzień na blogu.
Wypróbowałam ten przepis, bo zawierał kisiel w warstwie z białek, a mnie bardzo ciekawiło czym się to będzie różnić w smaku od zwykłej piany.
Tak w zasadzie niczym... ale ma ładny kolor...
Pleśniak pod różnymi nazwami się pojawia - skubaniec, szarpaniec, ale jest to nieodmiennie dwukolorowe kruche ciasto z dodatkiem piany z białek i warstwy owoców.
Bardzo ekonomiczne i dobre na każdy sezon - nie zostają po nim białka, nie zostają samotne żółtka.
Owoce można dać dosłownie każde, a do tego nie zrobi różnicy jeśli będą mrożone, z kompotu czy nawet w formie dżemu.
Pleśniak z jabłkami
(standardowa prostokątna forma na ciasto)
- 3,5 szkl. mąki pszennej (550g),
-1 szkl. cukru (ok. 200g),
- łyżka kwaśniej śmietany,
- 5 jajek,
- kostka masła (250g),
- op. kisielu (czerwonego),
- 2 łyżki kakao (30g),
- łyżeczka proszku do pieczenia,
- 4 jabłka
Żółtka, masło, śmietanę, mąkę, proszek i połowę cukru zagnieść.
Podzielić na 3 części, jedną zagnieść z kakao.
Jedną białą częścią wylepić dno blachy, dwie pozostałe zawinąć w folię i chłodzić przez co najmniej pół godz.
Jabłka umyć, obrać, wydrążyć i pokroić w ćwiartki lub kostkę.
Ułożyć na cieście.
Na jabłka zetrzeć schłodzoną kakaową część ciasta (na dużych oczkach tarki).
Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec bardzo powoli dosypywać resztę cukru i kisiel (proszek).
Wylać na ciasto.
Na pianę zetrzeć pozostałą schłodzoną jasną część ciasta.
Piec około 40-45 min. w temp. 175 st. C.
bardzo lubię z powidłami, agrestem i porzeczkami z jabłkami nigdy nie jadłam
OdpowiedzUsuńO tak - agrest i porzeczki genialnie pasują, bo nadają lekki kwaskowy posmak...
UsuńPycha!:)
a ja się przyznam, że pleśniaka nigdy nie jadlam, chyba muszę nadrobić.
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńI ja się przyznaję bez bicia ;D
UsuńNo co Wy?
UsuńGdzie wyście się uchowały?
znam, jadłam, ale nigdy sama nie piekłam:P to też muszę zmienić, bo przepis mam nawet zapisany w zeszycie:P
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :)
Usuń