27.4.12

Najprostszy chleb z możliwych :)

Bez zakwasu, minimalna ilość składników, minimalny wkład pracy, maksymalna satysfakcja :)

Jak zwykle - chciałam upiec chleb, ale każdy przepis na jaki trafiłam był "nie ten" - zbyt skomplikowany, zbyt dużo pracy, za dużo czekania. Wreszcie połączyłam kilka i mam swój własny - najprostszy z możliwych chleb.



 Każdy kto spędzał wakacje/mieszkał na wsi, albo przynajmniej ma tradycyjną babcię/ciocię, która sama piecze chleb zna ten najprostszy, najlepszy smak - świeży, jeszcze ciepły kawał chleba z masłem. A nawet i bez masła...
Uwielbiam ten zapach, który się roznosi podczas pieczenia po całym domu - zapach rodziny, ciepła i szczęścia. Sama go sobie stwarzam :)
Komu brak takich atrakcji - zachęcam! To niewiele kosztuje, a efekt... zachwyci :)


Tak się prezentuje bochen tuż po wyjęciu z piekarnika. Może foremny nie jest, ale czy o to w chlebie chodzi?



Do szczęścia nam potrzeba:
- 4 szkl. mąki pszennej lub połączenia pszennej z żytnią + zapas do podsypywania (kupuję najtańszą w sklepie za rogiem - sprawdza się świetnie),
- 1 - 1,5 łyżeczki soli,
- 1 opakowanie suchych drożdży (7 g),
- 400 ml zimnej wody

Dodatkowo (niekoniecznie, ale polecam):
- 1 mała cebula,
- 2 duże ząbki czosnku,
- garść ziaren słonecznika.

Cebulę pokroić w kostkę lub piórka. Rozgrzać na patelni 2 łyżki oliwy/ oleju, podsmażyć na nim cebulkę, aż stanie się złocista. Przecisnąć do niej przez praskę czosnek (ewentualnie wrzucić drobno posiekany), chwilkę jeszcze podsmażyć. Zostawić do przestygnięcia.

W tym czasie przygotować sobie czysty blat i dużą miskę.
Do miski wsypać mąkę, drożdże i sól - wymieszać. Wlać zimną wodę oraz zawartość patelni - koniecznie z tłuszczem na którym się smażyły, wsypać słonecznik. Wyrabiać ręką, aż wszystko dokładnie się połączy. Wyłożyć na blat i podsypując mąką wyrabiać aż przestanie się kleić do rąk (powinno być takie, że gdy uformujecie z niego kule, to lekko się rozpłaszczy ale nie stanie się wodnistym plackiem).
Zostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia - powinno conajmniej podwoić objętość.

Gdy już podrośnie jeszcze raz wyłożyć na blat i szybko wyrobić. Uformować kulę i położyć ją na blachę.
Ja robię ten błąd, że kładę na papier, ale jest go później trudno odkleić... ;)
Zostawić do podrośnięcia na około pół godz.

Powinien wyglądać tak:


Porządnie rozgrzać piekarnik do 220 st. C. Piec 10 min.
Zmniejszyć temp. do 210. st. C. Piec kolejne 10 min.
Zmniejszyć temp. do 200 st. C. Piec 10 min.
Zmniejszyć do 190 st. C. Piec przez 20 min. Zostawić jeszcze chwilę w wyłączonym piekarniku, wyjąć, ostudzić.
(Mój nie ma termoobiegu i ogólnie tego wynalazku do chleba nie używam. Nie wiem czy jest to wskazane)




 * To się może wydać niewykonalne, ale kto ma silną wolę niech spróbuje: najlepiej zaczekać aż chleb całkowicie wystygnie. Krojenie ciepłego powoduje, że skórka odlepia się od wnętrza, a chleb później niemiłosiernie się kruszy.

** Chleb z dodatkiem cebuli, czosnku i oliwy był miękki u mnie przez ponad 4 dni.
Chleb bez dodatków już po 2 dniach czerstwiał (ale może być to wina mąki kórej użyłam).



Smacznego!

16.4.12

Zimowe pierniki

Zima już wprawdzie za nami, a wtedy smakują najlepiej, ale przecież sa osoby, które mają ochotę na pierniki przez cały rok. Jak ja.
Bardzo nie lubię pseudo "pierników" - imbirowych, cienkich, kruchych ciastek. Krajanka ujdzie, nadziewane sklepowe ulepki da się zjeść, ale prawdziwe pierniki są dla mnie takie jak te - miękkie, grube, mocno korzenne.
Pycha!


Przybywam z przepisem na pierniki, które były na Gwiazdkę :)

-1,5 szkl. cukru,
- 250 g miodu (cukru i miodu czasem daje mniej, bo wtedy udaje przed sobą, że zmniejszam swą objętość, ale nie polecam tego robić, bo wtedy pierniki robią się bardziej kruche, a mniej "ciastowate" i miękkie...)
- 100 g masła,
- 1/2 szkl. mleka,
- 2 łyżki kakao,
- 1 op. przyprawy do piernika,
- 750 g mąki,
- 2 żółtka,
- 1,5 łżeczki sody oczyszczonej.

Cukier, miód, masło, mleko, kakao i przyprawę wrzucamy do garnka i podgrzewamy, aż masa stanie się jednolita.
Mąkę i sodę wsypujemy do miski, dodajemy żółtka, wlewamy ciepłą, płynną masę i mieszamy, aż całość dokładnie się połączy.
Ciasto rozwałkowujemy (u mnie przynajmniej na 1,5 cm, ale jeśli ktoś lubi można cienko), wykrawamy.
Pieczemy około 20 min. w temp. 160 st. C.



Rada: jeśli podczas wałkowania ciasto się lepi rozwałkowujcie je przez folię spożywczą.


Piernik ma być piernikiem - nieczęsto używam lukrów, zrobiłam to tylko do zdjęcia, więc wybaczcie prezencje :)

Przepis pochodzi z gazetki "Przyślij przepis" nr (bodajże) luty 2009.