31.5.13

Tagliatelle ze smażonymi krewetkami

Nie jestem wielką fanką krewetek - co nie znaczy, że nie zjem jeśli są dobrze zrobione.
Te są.
To nasze ulubione krewetki (no dobra! jedyne jakie robię...) i nie raz już gościły na naszym stole.
Zawsze podaje je z domowym tagliatelle na który przepis znajdziecie tutaj.
 

 
Przepis na nie podawał Buddy Valastro w jednym ze swoich programów - choć nie mam żadnej pewności, że dobrze wszystko zapisałam, bo pisałam z pamięci już po zakończeniu programu.
Właściwie można przyjąć, że o czymś zapomniałam...
 
Smaczne, chrupiące od bułki krewetki smażone na maśle z natką pietruszki, megaczosnkowe.
Nam w to graj! :)


Tagliatelle ze smażonymi krewetkami
(dla 2 osób mniej więcej)
- domowe tagliatelle (porcja z około 3 jajek i 300 g mąki)
- 3 łyżki masła,
- 3 ząbki czosnku,
- 200-300 g krewetek (gotowych do obróbki - obranych itd.),
- czubata łyżka posiekanej natki pietruszki,
- 2 łyżki bułki tartej,
- sok z 1/2 cytryny
 
 
Makaron ugotować.
 
Masło rozpuścić na dużej patelni. Wrzucić przeciśnięty przez praskę czosnek, a następnie krewetki.
Gdy się zrumienią z jednej strony - przewrócić na drugą.
Posypać całość natką pietruszki, na każdą krewetkę wysypać trochę tartej bułki i pozwolić jej się przysmażyć.
Całość skropić sokiem z cytryny.
Zdjąć z ognia.
Ugotowany makaron wrzucić na patelnie z krewetkami, dokładnie wmieszać - żeby oblepił się masłem.
Najlepsze od razu po wymieszaniu.


28.5.13

Domowa chałwa

Jako dzieciak nie lubiłam chałwy.
Gdzie ja miałam głowę?!
Teraz wszyscy w domu za nią przepadamy :)
 
Ta kupna - niestety - kosztuje dość sporo, a skład ma taki, że czasem boku opakowania brakuje dla tych wszystkich chemikaliów.
 
Można prościej i lepiej - domowo.
 
 

 
Taka domowa chałwa jest przepyszna - choć wychodzi jej zazwyczaj bardzo mało, to skutecznie już kilka kawałków potrafi zasłodzić :)
Nie podaję dokładnej ilości składników, bo wszystko zależy od upodobań - ja dosładzam co chwilę próbując, a i tak dla Tomka zawsze "mogłoby być bardziej słodkie".



 
Domowa chałwa
(ilość można dowolnie zwiększać/ zmniejszać)
- 300 g sezamu,
- 2-3 łyżki miodu (lub więcej w zależności od upodobań)
+ mak / wiórki kokosowe / kakao / rodzynki - co kto lubi
 
Sezam wrzucam do wysokiego naczynia i miele blenderem, aż do uzyskania konsystencji pasty.
Dodaje stopniowo miód, aż stanie się tak słodka jak lubimy - na tym etapie mieszam łyżką (jest to też moment na dodanie ewentualnych bakalii) :)
Z masy formuje gruby "baton", zawijam w folię spożywczą i wkładam na kilka godzin do lodówki.
Schłodzony kroję na kawałki.



25.5.13

Kotlety mielone z jajkiem

Lubię urozmaicać zwykłe mielone, więc od czasu do czasu gości u nas mielone z jajkiem.
Jest smaczne, szybkie do zrobienia i efektowne - czego chcieć więcej?
 

 
Już dawno nauczyłam się nie wkładać w kotlet całego jajka - kotlety były wtedy zbyt duże i często niedopieczone. Do tego takie wielkie jajko zawsze było w środku zimne - połówka ma szanse się podgrzać.


 
Kotlety mielone z jajkiem
- około 400 g mielonego mięsa,
- przyprawy: sól, pieprz, majeranek, słodka papryka,
- cebula,
- 2 ząbki czosnku
- 4 jajka
- olej do smażenia
 
Jajka ugotować, wystudzić, obrać i przekroić na pół.
Mięso mielone przyprawić, dodać posiekaną cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek. Zostawić, by "naszło".
Brać na dłoń porcje mięsa, kłaść na nim jajko i dokładnie zlepiać.
Smażyć na oleju, do porządnego zrumienienia z każdej strony.


19.5.13

Jajka nadziewane pastą z wędzonego łososia

Już tu chyba wspominałam, że ja za łososiem nie przepadam. Zjeść zjem, ale żeby za nim tęsknić - nie. Tomek za to lubi baaardzo i w każdej postaci (o ile jest to postać wędzona).
Specjalnie dla niego czasem się poświęcam i robię jajka nadziewane pastą z łososia.
Pierwszy raz trafiły na nasz stół przy okazji urodzin Michałka (i właśnie dlatego tylko jedno zdjęcie), ale od tamtej pory bywały częściej (nie fociłam, bo byłam przekonana, że mam na dysku całą ich sesje).
 
Nawet taki antyłosoś jak ja się na nie pokusi - bardzo kremowy farsz, wyraźnie łososiowy i z nutką koperku.
 
Polecam!
 
Ahh... Albo skąpo nadziewam, albo robię tego za dużo - pasty zawsze zostaje mi więcej niż jajek i resztę wykorzystuje na kanapki (jest pyszna!)
 

Jajka nadziewane pastą z łososia
(16 szt.)
- 8 jaj,
- około 200 g serka mascarpone,
- łyżka majonezu,
- 3-4 łyżki posiekanego koperku,
- 150 - 200 g wędzonego łososia
 
Jajka ugotować na twardo, wystudzić.
Obrać i każde przekroić na pół.
Wyjąć z nich żółtka.

Łososia pokroić na małe kawałki.

Do żółtek dodać serek, koperek, majonez i łososia.
Całość dokładnie zmiksować blenderem.

Pastę przełożyć do rękawa cukierniczego z końcówką w kształcie gwiazdki.
Napełnić nią białka.

Przechowywać oczywiście w lodówce, ale warto wyjąć chwilę przed podaniem - w temperaturze pokojowej są smaczniejsze.


Lubicie łososia czy raczej omijacie?


17.5.13

Danie z dzieciństwa - mortadela smażona w panierce

Pamiętam je głównie z lat dziecinnych - później na długie, długie lata zniknęło z domowego menu.
Odkryłam je na nowo po przyjeździe do UK - nasi współmieszkańcy (wspólna kuchnia) często to jedli. Wtedy jeszcze nie zatęskniłam, ale będąc w ciąży... O matko, jakże mi się pewnego dnia zachciało mortadeli! W Anglii nie jest o nią tak łatwo, więc trochę poczekałam nim ją kupiliśmy.
Wiem - w ciąży powinno się staranniej wybierać posiłki, ale zachcianka nie sługa - pamiętam, że potrafiłam spacerować do lodówki kilka razy dziennie i bywały chwile, że nawet nie brałam noża, by odkroić plaster, tylko odgryzałam kawał i szłam dalej...
 
Został mi sentyment :)
 

 
Mortadela smażona w panierce:
- kawał mortadeli,
- jajko,
- bułka tarta,
- olej
 
Mortadele kroimy na plastry (te u mnie na zdjęciu są za grube - optymalnie jest między pół a jednym centymetrem).
Obtaczamy w roztrzepanym jajku i bułce tartej.
Smażymy z dwóch stron na rozgrzanym oleju - do zrumienienia.
 
 
Podaję z ziemniakami i surówką.


13.5.13

Witrażowe serduszka z francuskiego ciasta

Upieczone razem z grzebieniami.
Zalegały na dysku, a szkoda, bo to przecież fajny pomysł na francuskie ciasteczka. Zwłaszcza jeśli ktoś dysponuje lepszym niż ja talentem do takich małostek  :)
 
Po prostu - ciasto francuskie z dżemem inaczej podane :)
 
Czemu by się nie pobawić?
 
 

 
Witrażowe serduszka z ciasta francuskiego:
- płat ciasta francuskiego,
- dżem - najlepiej czerwony
 
Płat ciasta francuskiego kroimy na kwadraty - nieważna wielkość, ważne, by były równe i w parzystej ilości.
W połowie kwadratów foremką do ciastek wycinamy serca.
Kwadraty, które są w całości smarujemy dżemem, nakładamy na nie te z wyciętym sercem i zlepiamy brzegi przekłuwając widelcem.
Pieczemy przez około 15 - 20 min. (aż się zezłocą) w temp. 180 st. C.



12.5.13

Domowe krówki (niestety nie ciągutki)

Bardzo lubię krówki.
Raz jeden skusiłam się o zrobienie ich, wierząc, że będą się idealnie ciągnąć.
Raz i nie więcej.
Oświadczam, że jest to zabawa nieopłacalna - 2 bite godziny stania przy garze za ledwo miseczkę cukierków. A i tak wyszły kruche.
Wolę kupić.
 
 
Ogólnie w okolicach zamieszkania brata T. znamy manufakturę w której robi się krówki mordoklejki... i to w formie batonika, a w cenach hurtowych :)
Mam zamiar zrobić solidny zapas :)
 

 Dodaje ten przepis, bo wiem, że są osoby, które preferują kruche krówki.
Tym pod względem smakowym nic nie można zarzucić - megasłodkie, bardzo śmietanowe.
Żeby jeszcze się kleiły...


 
Krówki domowe
- 600 ml śmietany kremówki,
- 1 szkl. cukru (około 220g),
- łyżeczka ekstraktu waniliowego
 
 
Śmietanę wlać do dużego garnka z dużym dnem, wsypać cukier. Zagotować, wlać ekstrakt waniliowy.
Gotować na bardzo małym ogniu ciągle mieszając. W razie, gdyby się chciało podnosić i kipieć - mieszać szybciej.
Po dłuuuugim czasie masa zacznie gęstnieć, wyraźnie zbrązowieje, a boki będą odchodzić od garnka.
Ja sprawdzałam ich stan wylewając kropelkę na zimny talerzyk - kiedy szybko zastygała uznałam, że to już.
Formę / wyższą tace/ blaszkę wyłożyć folią spożywczą.
Wylać masę i zostawić do stężenia.
Pokroić w kostkę i zwinąć w papierki.


9.5.13

Barszcz czerwony

W zeszłym roku otrzymałam od firmy Marsyl między innymi suszone buraczki.
Zastanawiałam się co z tym fantem zrobię, bo byłam pewna, że to będzie jakiś zmielony proszek albo inny koncentrat.
Otworzyłam opakowanie i... pozytywne zaskoczenie!
Buraczki "na sucho" wyglądały tak:
 

Zwyczajnie starte i ususzone buraczki - coś wspaniałego!
 
Od razu zabrałam się za gotowanie barszczyku.


 
Pewnie żadnych Masterszefów bym nim nie wygrała - nie jest na zakwasie, a z dodatkiem octu - tak jak się go gotowało u mnie w domu.
 
Ale jest gęsty od warzyw, aromatyczny i pachnący rumiankiem.
My taki bardzo lubimy :)


 
Barszcz czerwony
(3-4 porcje)
- porcja rosołowa / 3 podudzia z kurczaka / kilka skrzydełek,
- 2 kostki wołowe,
- półtora litra wody,
 - 2 marchewki,
- 1 pietruszka,
- 1 op. suszonych buraczków Marsyl,
- kilka łyżek majeranku,
- 2 łyżki octu
 
Mięso myję, zalewam zimną wodą i zagotowuje.
Gdy już się gotuje dorzucam kostki.
Marchewki i pietruszkę myję, obieram, kroję w kostkę, dorzucam do zupy.
Wyławiam z zupy mięso.
Wsypuje paczkę buraczków i gotuje, aż zmiękną.
Gdy wyjęte mięso przestygnie - oddzielam je od kości i wrzucam do zupy.
Doprawiam solą, pieprzem i majerankiem.
Ewentualnie dodaje ocet.
 
Czasem podaję z domowym makaronem wyciętym w dziwaczne kształty:)



6.5.13

Owsianka ze słoika / owsianka na zimno / owsianka z lodówki

Spotkałam się już z kilkoma jej nazwami.
W zeszłym roku było jej na blogach zatrzęsienie... Odkąd spróbowałam - na stałe weszła w moje śniadaniowe menu.
Był czas, że tygodniami dzień w dzień na śniadanie jadłam tylko ją :)
 

 
Pewnie wiele osób myśli jak ja kiedyś - owsianka na surowo nie może być dobra...
Może!
 
Bardzo lubię ten kleisty smak owsianki :)
Po nocy spędzonej w lodówce płatki robią się miękkie, a bakaliowe dodatki wzmacniają ich smak :)
 
Swoich nie dosładzam.
Jeśli daje owoce, to dopiero rano i nie w owsiankę, a obok.
Wieczorem za to dodaje wiórki kokosowe (dają cudowny smak i zapach mleczka kokosowego) i sporo kakao (aż robi się gorzka).
Stwarza milion możliwości - zależnie od dodatków może codziennie smakować inaczej :)


 
Owsianka ze słoika
(jedna porcja):
- niecałe pół szkl. płatków owsianych,
- 3/4 - 1 szkl. mleka (w zależności od pożądanej konsystencji - przez noc gęstnieje),
 - 2 łyżeczki kakao,
- 2 łyżki wiórków kokosowych,
- po łyżce orzechów/ rodzynek / ogólnie bakalii
 
 
Wieczorem do słoika wsypuje płatki i wlewam mleko.
Dosypuje kakao, wiórki i bakalie, porządnie wstrząsam, żeby wymieszać.
Wkładam na noc do lodówki.
Rano przelewam wszystko do miseczki i... już :)


4.5.13

Paprykarz

Trochę zapomniany i trochę pogardzany dodatek do kanapek...
My bardzo lubimy, jakimś cudem Tomek nawet bardziej niż ja.
Oczywiście znalezienie dobrego paprykarza w sklepie jest niemożliwe - te konserwy pływają w wodzie, co nie jest wodą jest ryżem, a rybą tylko pachnie. Fuj! Tani, bo tani, ale nawet tych kilku złotych na niego żal.
 
Lepiej zrobić domowy - nie można mu się oprzeć, nie cieknie z niego woda i całość nie przypomina papki.
 

Chyba nikomu nie trzeba przestawiać połączonego smaku ryby, ryżu, cebulki i pomidorów.
Ten domowy nikomu nie skojarzy się z resztkami - polecam.
Zazwyczaj robię go z połowy makreli (drugie pół przeznaczając na pastę) i nie trzymam się dokładnie ilości składników. Podaje je w przybliżeniu.



 
Paprykarz
- połowa dużej wędzonej makreli,
- pół woreczka ryżu,
- średnia cebula lub pół dużej,
- odrobina oleju,
- 2-3 łyżki koncentratu pomidorowego
 
Ryż ugotować na sypko, odcedzić, ostudzić.
Makrelę dokładnie obrać ze skóry i ości.
Cebulę posiekać w kostkę i podsmażyć na oleju.
Na patelnie dodać przecier, chwilkę podsmażyć. Zawartość patelni wymieszać z rybą i ryżem.
Ewentualnie doprawić do smaku solą i pieprzem.


2.5.13

Duchy

Nie te od straszenia, tylko pyszne placuszki z resztek ziemniaków. Idealne na śniadanie, a nawet obiad czy kolacje.
Kiedy jeszcze mieszkałam w domu rodzinnym, a z obiadu zostawały ziemniaki, mama tarła je, dodawała mąkę i piekła takie właśnie placuszki. Tak na nie w domu mówiliśmy: duchy :)
Nie mam pojęcia dlaczego.
 

 
Duchy smakują trochę jak odgrzewane kopytka. Najlepsze z łyżką dżemu, albo posypane cukrem. Super pomysł na wykorzystanie ziemniaków, których już nikt by nie zjadł na obiad.
Czasem specjalnie gotuje więcej, a potem chowam do lodówki i następnego dnia mam genialne śniadanie :)


 
Duchy
(na około 5 placuszków)
- 2 średnie, ugotowane i wystudzone ziemniaki,
- 1 małe jajko,
- 3 łyżki mąki pszennej
 
+ dżem / cukier do posypania
 
Ugotowane, obrane, zimne ziemniaki ścieram na tarce o małych oczkach. Wbijam jajko, dodaje mąkę. Całość ma mieć konsystencje jak ciasto na kopytka. (Należy robić je szybko i szybko smażyć, bo inaczej zrobi się lepiące i wodniste.)
W dłoniach ugniatam cienkie placuszki (wierzch szybko się przypieka, a środek nie).
Smażę na patelni teflonowej lekko pokrytej olejem - z obu stron na złoty kolor.
 




Znacie takie duchy? :)