Nie znałam imbiru.
Nie wiem czy go kiedykolwiek wcześniej go jadłam, ale nie przypominam sobie tego.
Pewnego dnia kupiłam okazyjnie paczuszkę świeżych imbirowych ciasteczek z czekoladą i... przepadłam!
Oszalałam na ich punkcie.
Ile ja się naszukałam tego przepisu! Na polskich blogach nie znalazłam żadnego... Na zagranicznych były, ale zawsze nie taki jak chciałam...
Wreszcie podpatrzyłam 2 najbardziej podobne do siebie, to i owo pozmieniałam i upiekłam po swojemu.
Piekłam je już od tamtej pory wiele razy - niech to będzie rekomendacją.
Są specyficzne - mocno imbirowe, lekko słodkie, z miękkimi kawałkami pysznej przypieczonej czekolady.
Należy uważać, żeby nie piec ich za długo, bo twarde nie będą tak pyszne. Z pieca wyciąga je się bardzo miękkie - później kruszeją.
I nie należy przesadzać z sodą, bo będą gorzkie i niesmaczne.
Tylko dla wielbicieli imbiru!
Ciasteczka imbirowe z kawałkami czekolady
(na dwie blachy dużych ciastek)
- 11 łyżek miękkiego masła (165g),
- 1 łyżka ekstraktu z wanilii,
- 1/3 szkl. białego cukru,
- starty kawałek świeżego imbiru (długości około 4 cm),
- 1 i 3/4 szkl. mąki (ok. 300g),
- 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia,
- pół łyżeczki sody oczyszczonej,
- 1/2 szkl. brązowego cukru,
- 1 roztrzepane jajko,
- 150 g gorzkiej czekolady - posiekanej w kostkę
10 łyżek masła rozpuścić w garnuszku i gotować na małym ogniu 5-8 min. Zdjąć z ognia, wmieszać ekstrakt waniliowy.
Odłożyć do wystudzenia.
Biały cukier wymieszać ze startym imbirem - palcami na kształt kruszonki.
Przesiać mąkę, proszek i sodę, wymieszać z brązowym cukrem. Dodać do "kruszonki" z cukru i imbiru.
Dodać rozpuszczone i pozostałą łyżkę całego masła. Mieszać.
Wbić jajko, wymieszać.
Wmieszać kawałki czekolady.
Blachy wyłożyć papierem do pieczenia.
Formować kulki ciasta wielkości dużego orzecha, kłaść na papier, spłaszczać.
Można przykryć folią spożywczą i chłodzić np. przez noc, ale ja piekę od razu.
Piec około 10-12 min. w temp. 200 st. C.
Lubicie imbir czy - jak ja kiedyś - nie doceniacie jego smaku?
imbir jest fantastyczny. Te ciasteczka na pewno też:)
OdpowiedzUsuńTeż lubię - od niedawna :)
UsuńNie znam go. U mnie się go w ogóle nie używa, nigdy.
OdpowiedzUsuńU mnie w domu też go nie było...
UsuńJa byłam cały czas przekonana, że mijam w sklepie chrzan :D
O jakie grubiutkie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie.
Imbirowe? I jeszcze z czekoladą? Pychota ;D
Imbirowe... i z czekoladą :D
Usuń