Nie te od straszenia, tylko pyszne placuszki z resztek ziemniaków. Idealne na śniadanie, a nawet obiad czy kolacje.
Kiedy jeszcze mieszkałam w domu rodzinnym, a z obiadu zostawały ziemniaki, mama tarła je, dodawała mąkę i piekła takie właśnie placuszki. Tak na nie w domu mówiliśmy: duchy :)
Nie mam pojęcia dlaczego.
Duchy smakują trochę jak odgrzewane kopytka. Najlepsze z łyżką dżemu, albo posypane cukrem. Super pomysł na wykorzystanie ziemniaków, których już nikt by nie zjadł na obiad.
Czasem specjalnie gotuje więcej, a potem chowam do lodówki i następnego dnia mam genialne śniadanie :)
Duchy
(na około 5 placuszków)
- 2 średnie, ugotowane i wystudzone ziemniaki,
- 1 małe jajko,
- 3 łyżki mąki pszennej
+ dżem / cukier do posypania
Ugotowane, obrane, zimne ziemniaki ścieram na tarce o małych oczkach. Wbijam jajko, dodaje mąkę. Całość ma mieć konsystencje jak ciasto na kopytka. (Należy robić je szybko i szybko smażyć, bo inaczej zrobi się lepiące i wodniste.)
W dłoniach ugniatam cienkie placuszki (wierzch szybko się przypieka, a środek nie).
Smażę na patelni teflonowej lekko pokrytej olejem - z obu stron na złoty kolor.
Znacie takie duchy? :)
powiem Ci szczerze, że coraz bardziej apetyczne zdjęcia robisz :DDD aż zrobiłam się głodna :>
OdpowiedzUsuńStaram się :)
UsuńU nas takich nie było :) ale fajnie wygladają i pewnie z konfiturą są pyszne!
OdpowiedzUsuńOj są :)
UsuńEee ale to chyba nie jest zdrowa przekąska :D nie znam tego.
OdpowiedzUsuńTo posiłek nie przekąska :D Ziemniaki zawsze są zdrowe! :)
Usuńsmacznie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńI pysznie smakują :)
Usuń