Lubicie bardzo ostre dania?
My zazwyczaj wybieramy łagodniejszą wersję, bo zawsze mam (płonne) nadzieje, że nasze dzieciątko się pokusi i jednak zje z nami obiad...
Ale nie ukrywam, że raz na jakiś czas mam ochotę na coś bardzo, bardzo ostrego.
W zeszłym roku dostałam od firmy Marsyl przyprawę o nazwie "Skrzydełka pikantne" - nieczęsto korzystam z takich gotowych mieszanek (chociaż też od nich specjalnie nie stronię). Leżała w szafie i już myślałam, że skamienieje nim z niej skorzystam, ale kupiłam spory zapas skrzydełek i nadszedł ich czas.
W sumie można sobie taką przyprawę zrobić samemu, ale ja ogólnie nie mam ostrych przypraw w szafie, a skoro rzadko używam, to wolę skorzystać z gotowego :)
Diabelskie skrzydełka
(ilość porcji zależna od ilości skrzydełek)
- skrzydełka z kurczaka,
- przyprawa "Skrzydełka pikantne" Marsyl (lub własna kompozycja ostrych przypraw),
- ziemniaki,
- sól, pieprz, majeranek (lub gotowa przyprawa do ziemniaków),
- olej
Skrzydełka myję, oczyszczam, suszę papierowym ręcznikiem. Obficie posypuję przyprawą, wkładam na kilka godzin do lodówki.
Ziemniaki obieram, myję, kroję w około pół centymetrowe plastry. Przyprawiam i wkładam do lodówki.
Naczynie żaroodporne lekko natłuszczam, układam w nim ziemniaki. Na ziemniaki wykładam skrzydełka. Całość nakrywam folia aluminiową.
Piekę około godziny w temp. 200 st. C pod przykryciem. Po tym czasie zdejmuję folię i podpiekam kilka minut, żeby skrzydełka się zrumieniły.
Dla nas to obiad idealny :)
Nie wiem czy na codzień, ale od czasu do czsu takie pikantne obiady też są fajne :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tych skrzydełkach, ale jeszcze nie robiłam, muszą być pyszne:)
OdpowiedzUsuńJa się w końcu pokusiłam i nie żałuję :)
UsuńJa niestety nie toleruję ostrego, ale wyglądają pysznie!
OdpowiedzUsuńOj, współczuję... Sama bez ostrego żyć mogę, ale czasem kusi ...:)
Usuńmniami mniami mniam!
OdpowiedzUsuńZa skrzydełkami nie przepadam, za małe :P ale często robię z udkami. Lubię ostre potrawy, lecz muszę unikać :( Dlatego też nie kupuję gotowych mieszanek a sama przyprawiam, tak by całość była mniej pikantna niż jest to np. polecane. Taki typ potrawy (jednogarnkowy) bardzo mi odpowiada, jest szybki i zarazem pyszny. Sprawdza się także w różnych okolicznościach/wariantach.
OdpowiedzUsuńTaaaaaa... to wydziubywanie kawaleńków mięska ze skrzydełek... Ale ja lubię i jak czasem uda się trafić takie "pełniejsze" to jestem zawsze chętna :D
UsuńTaaaaak! I mniej garów do zmywania :D