6.6.12

Granat, papaja, pomelo, ananas - jak to się je?

Swego czasu rozmawialiśmy z Tomkiem na temat "niecodziennych" rzeczy, które już jedliśmy, a których nie. Lubimy takie tematy :)
Stanęło na tym, że żadne z nas nie ma dużego doświadczenia w kwestii owoców egzotycznych. Postanowiliśm kupować co jakiś czas owoc, którego jeszcze nie znamy i próbować z czym i jak to się je.

Na pierwszy ogień poszedł:
 Granat.
Znamy soki z dodatkiem tego owocu, ale czy znamy sam granat?



Granat to spora kula, wielkości mniejszego melona. Żeby się dostać do środka trzeba go rozkroić, a później włożyć części do miski z wodą i czekać, aż kawałki skóry opadną na dno, a ziarna wypłyną. Ja to pominęłam, bo niezmiernie lubię się babrać w takich rzeczach, więc wydziobałam ziarenka sama.


Każde ziarenko ma miękką, soczystą, słodką otoczkę, za to środek jest twardy i cierpki.
Uznałabym granat za świetną alternatywę do przekąsek przedtelewizyjnych, bo przyjemnie go pochrupywać, ale przeszkadza mi dziwny posmak, który po nim zostaje w buzi... W małych dawkach jest w porządku :)


Papaja

Papaja ma gruszkowaty kształt, żółto-zieloną niegrubą skórkę i miękki miąższ.


Cała obróbka tego owocu, to obranie go i wydłubanie małych, kulistych czarnych ziarenek.
Jakoś nie wygląda zachęcająco, prawda?



W przypadku tego owocu - jak dla mnie - sprawdza się zasada, żeby nie jeść czegoś co nam się nie podoba wizualnie. Te czarne ziarna ze środka, były dość odpychające - przypominały mi jakieś obślizgłe robale, a fe...
Po pierwszym kęsie wiedziałam już, że go nie przełknę... Tomek był dzielniejszy - powiedział, że zje, ale po kilku kawałkach kazał mi to jednak zabrać...
Papaja jest mdła, jak dla mnie zupełnie niesmaczna - jakby się jadło zupełnie rozgotowany owoc ze starego kompotu. Mało tego - zostawia w buzi okropny posmak - tak sobie wyobrażam efekt pochłonięcia brudnej ścierki do naczyń.
Niewiele jest rzeczy których nie lubię/ nie jem, ale papaji już nie tknę.
Podobno "oryginalna" w ciepłych krajach jest całkiem zjadliwa, ale jakoś w to nie wierzę... ;]


Pomelo

Wielkoscią równy granatowi, owoc cytrusowy. Pachnie obłędnie, obiera się jak pomarańcza.


Ma bardzo grube ścianki pomiędzy cząstkami, więc nie zjadaliśmy w całości, a wybieraliśmy tylko miąższ ze środka.


To taki trochę grejfrut - różowy w środku. Na początku wydaje się, że jest słodki jak mandarynka, dopiero przy połykaniu pojawia się bardzo solidna gorycz.
Ogólnie smaczny - na pewno do niego wrócę, chociaż za grejfrtuami nie przepadam. To wyśrodkowanie między goryczą grejfruta, a słodyczą mandarynki mi odpowiada :)




Ananas

Ananasa znamy wszyscy... Głównie z puszki...
A szkoda.


Jak się do niego dobrać?
Odcinamy pióropusz i spód. Ostrym nożem ścinamy boki. Należy uważać, aby wyciąć wszelkie "igiełki" z boku - są bardzo ostre. Można wydrążyć zdrewniały środek, ale ja to omijam - kroję ananas na plastry, trzymam za środek i obgryzam dookoła.


Ananas z puszki nie umywa się do tego "na żywo". Zalany słodkim syropem traci na wartości, bo... sam z siebie jest niewiele mniej słodszy.
Już mnie nikt nie namówi na używanie puszkowanych ananasów - świeże, niepływające w ulepku są o niebo lepsze!


Jadacie owoce egzotyczne? Lubicie?

14 komentarzy:

  1. Jadacie i lubicie :)
    Granat jest super, i też nigdy go nie moczę, tylko wydłubuję ziarenka ;) Bardzo mi jego smak odpowiada, mogę pochłonąć spore ilości.
    Papai nie próbowałam, więc nie wiem, jak smakuje.
    Pomelo kocham. Ogólnie uwielbiam grejpfruty wszelakie, różowe, ale też też żółte i mocno gorzkie. Pomelo jest delikatniejsze i pyszne po prostu. Mogłabym jeść i jeść :)
    Ananasa świeżego też lubię. Choć tak do pojedzenia to odcinam górę i dół, kroję na cztery w pionie i potem w plasterki. Zjadam środek, skórki odrzucam. Nie chce mi się go nigdy obierać :P
    Lubię też marakuję, podoba mi się jej specyficzny zapach. Musi być dojrzała, inaczej jest kwaśna.
    Smoczy owoc niezbyt przypadł mi do gustu - za mdły jak dla mnie. Musiałabym pomyśleć nad jakimś deserem z jego udziałem, bo wygląda naprawdę ciekawie.
    Dość smakowało mi liczi, choć ma śmieszną, taką trochę glutowatą konsystencję ;)
    Nie wiem, jak bardzo egzotyczna jest dla Ciebie figa - dla mnie była przez długi czas. I, szczerze mówiąc, bardziej smakuje mi suszona niż świeża. Ale może to kwestia dodatków...
    Kaki jest trochę mdłe, ale zupa z kaki była boska. Mi trochę przypomina jabłko, tylko słodsze.
    Mango jest już chyba coraz mniej egzotyczne. Bardzo mi smakuje, choć jest dość charakterystyczne :)

    Nic więcej mi w tej chwili do głowy nie przychodzi :) Jestem ciekawa, o czym jeszcze napiszesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno kupimy marakuję kiedyś :)
      Na smoczy owoc się czaję, ale on nie wygląda zby apetycznie :P
      Liczi jeszcze nawet nie widziałam :)
      Świeżej figi nie znam, suszoną uwielbiam zwłaszcza w ciasteczkach figowych :)

      Prędzej niż później pojawi się tu kokos - mało nieznany, ale właśnie lecze palce po tarciu gagatka :)

      Usuń
  2. Co do świeżych ananasów... prawda, że różnica smakowa jest kolosalna? Dopóki znałam puszkowe, uznawałam ananas za jedyny owoc, którego nie lubię. Pomelo jest jak dla mnie zbyt suche. Granat mi odpowiada, ale jest niestety drogi. Natomiast papai jeszcze nie jadłam, ale mam zamiar spróbować i zaprezentować parę przepisów na swoim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie lubię papai - smakuje dla mnie jak zepsuta (a próbowałam kilka razy i taką prosto z drzewa też)
    Dobre jest też mango ale właśnie takie świeżo zebrane i odłożone na 2 dni. Bo takie sklepowe ma goryczkowaty posmak.
    Pomelo lubię i nigdy nie trafiłam na takie z gorzkim posmakiem - ale za to trafiłam na wysuszone na wiór.
    Lubię też melony a ananasy wolę z puszki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak jesz melon? Z cukrem i sokiem z cytryny czy jakiś lepszy sposób?:)

      Usuń
  4. efekt pochłonięcia brudnej ścierki do naczyń --> ahahahahah rozwaliłaś mnie. Granat jest cierpki, to fakt. Natomiast ppmelo? Wiem, że u nas jest pamelo.. (matko, nie wiem już sama!) eeee, być może u Ciebie pamelo ma aż tak dziwny kolor, ale w u nas jest on koloru żółtego. Nigdy nie spotkałam się z takim kolorem tego owocu jaki ty masz na zdjęciu ! ;o szok w ogóle !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żółto-zielona skórka, różowy w środku :P Normalnie z Tesco :D
      Może w Polsce jakies inne odmiany są :)

      Usuń
    2. Taak, chyba tak, u nas różowego nie ma :D Ale zaciekawiłaś mnie :D Jak byłam w Irlandi to też jadłam pamelo, ale też żółte w środku..

      Usuń
  5. z powyższych owoców jadłam jedynie ananasa i pomelo, przy czym to pomelo przypadł mi do gustu :) właśnie te białe i dość grube błonki są gorzkie, ja jadłam jedynie miąsz i był słodki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też obierałam, ale jednak bylo troszkę goryczy czuć :)

      Usuń
  6. a, zapomniałam dopisać, że jadłam właśnie to pomelo żółte w środku :) nie różowe :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę się kiedyś rozejrzeć za tym żółtym :)

    OdpowiedzUsuń
  8. próbowałam niedawno papaję - krewna przywiozła prosto z Indii. Ona zachwalała, ale mi nie podeszła w ogóle. W smaku słodkawo-mdło-nijaka, a zapach wprawdzie słaby, ale odpychający, skojarzył mi się z "przetrawioną treścią żołądkową, która ponownie ujrzała światło dzienne"
    co do granata - nie smakuje mi za bardzo, same pestki ;)
    za to mango, pomelo, ananas - suuuper!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mamy podobny smak! :)
      Mi granat akurat niczym nie wadzi, ale też zupełnie nie rozumiem zachwytów nad nim... ;)

      Usuń