Szarlotki z pewnością nie umieściłabym na liście swoich ulubionych ciast... Kiedy myślę "ciasto" od razu widzę sernik, makowiec, albo marchwiak...
Ale jak już upiekę szarlotkę... to znika zanim zdąży wystygnąć. I nie jest mą chlubą, że stoję nad nią z łyżką i stale podjadam :D
Dobra szarlotka nie jest zła, a ta jest jedną z najprostszych.
Smakuje wybornie.
Musicie wybaczyć brak lepszych zdjęć, ale nie doczekała następnego dnia i sesji ;)
Co tu dużo zachęcać - kruche ciasto, prażone jabłka i kruszonka.
Następnym razem chyba dam więcej jabłek, bo lubię jak jest ich sporo... Myślę, że tak z 1,5 kg... Ale nie wiem czy wtedy całość będzie się trzymać, więc na razie podaje przepis tak jak ja piekłam...
Szarlotka
(standardowa prostokątna blacha)
Ciasto:
- 500g mąki pszennej (ciut ponad 3 szkl.),
- ok. 70g cukru (1/3 szkl.),
-kostka masła (250g),
- 2 żółtka,
- 1/2 opakowania cukru waniliowego,
- łyżeczka proszku do pieczenia
Nadzienie:
-1 kg jabłek,
- ok. 70g cukru (1/3 szkl.),
- łyżka cynamonu,
- 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
+ 2 białka
Kruszonka:
- 60g masła,
- 60g cukru,
- 125g mąki pszennej
Zagnieść cukier z masłem i cukrem waniliowym, dodać żółtka. Mąkę z proszkiem przesiać, dodać do reszty i zagnieść szybko ciasto.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, wyłożyć nią ciasto i podpiec 7-8 min. w temp. 200st. C.
Nadzienie:
Jabłka umyć, pokroić w kawałki (ja nie obieram), włożyć do garnka, podlać odrobiną wody i prażyć z cukrem i cynamonem.
Gdy już się rozpadną dodać mąkę ziemniaczaną, wymieszać.
Składniki na kruszonkę połączyć.
Ubić sztywną pianę z białek (ja już nie dodaję cukru, ciasto jest wystarczająco słodkie)
Na podpieczony spód wyłożyć nadzienie jabłkowe, następnie pianę z białek, posypać kruszonką i piec 30 min. w temp. 200st. C.
moje kochane ciacho :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa zawsze podjadam kruszonkę :)
OdpowiedzUsuńPo takiej "inwazji" szarlotka już nie wygląda tak pięknie :D
Skąd ja to znam :D
UsuńDobra szarlotka nie jest zła - a taka z lodami i bitą śmietaną jest wprost wyborna! No i co z tego, że dużo kalori do cholery, czasami można poszaleć ! :D
OdpowiedzUsuńJa szalałam całe życie, więc teraz niestety już nie mogę :P
UsuńUwielbiam szarlotkę :)
OdpowiedzUsuńByłam świadoma zagrożenia po wejściu na tego bloga..
OdpowiedzUsuńale żeby tak od razu szarlotką traktować!!
Rozbój w biały dzień i ślinotok do podłogi.....
Uwielbiam, te z prażonymi jabłkami najbardziej.
Musisz mi wybaczyć... :D
UsuńJa zawsze unikałam robienia tej z prażonymi jabłkami, bo zajmuje więcej czasu, ale... chyba rzeczywiście wygrywa z taką, gdzie jabłka na ciasto kładzie się surowe...
wygrywa w przedbiegach :D
Usuńa ja osioł robiąc szarlotkę na ubiegłoroczne święta zapomniałam, że o niebo lepsza z prażonymi......
Oj tam, miałaś prawo - na święta zawsze huk roboty, gdzie tam jeszcze jabłka prażyć :P
Usuń