Bez zakwasu, minimalna ilość składników, minimalny wkład pracy, maksymalna satysfakcja :)
Jak zwykle - chciałam upiec chleb, ale każdy przepis na jaki trafiłam był "nie ten" - zbyt skomplikowany, zbyt dużo pracy, za dużo czekania. Wreszcie połączyłam kilka i mam swój własny - najprostszy z możliwych chleb.
Każdy kto spędzał wakacje/mieszkał na wsi, albo przynajmniej ma tradycyjną babcię/ciocię, która sama piecze chleb zna ten najprostszy, najlepszy smak - świeży, jeszcze ciepły kawał chleba z masłem. A nawet i bez masła...
Uwielbiam ten zapach, który się roznosi podczas pieczenia po całym domu - zapach rodziny, ciepła i szczęścia. Sama go sobie stwarzam :)
Komu brak takich atrakcji - zachęcam! To niewiele kosztuje, a efekt... zachwyci :)
Tak się prezentuje bochen tuż po wyjęciu z piekarnika. Może foremny nie jest, ale czy o to w chlebie chodzi?
Do szczęścia nam potrzeba:
- 4 szkl. mąki pszennej lub połączenia pszennej z żytnią + zapas do podsypywania (kupuję najtańszą w sklepie za rogiem - sprawdza się świetnie),
- 1 - 1,5 łyżeczki soli,
- 1 opakowanie suchych drożdży (7 g),
- 400 ml zimnej wody
Dodatkowo (niekoniecznie, ale polecam):
- 1 mała cebula,
- 2 duże ząbki czosnku,
- garść ziaren słonecznika.
Cebulę pokroić w kostkę lub piórka. Rozgrzać na patelni 2 łyżki oliwy/ oleju, podsmażyć na nim cebulkę, aż stanie się złocista. Przecisnąć do niej przez praskę czosnek (ewentualnie wrzucić drobno posiekany), chwilkę jeszcze podsmażyć. Zostawić do przestygnięcia.
W tym czasie przygotować sobie czysty blat i dużą miskę.
Do miski wsypać mąkę, drożdże i sól - wymieszać. Wlać zimną wodę oraz zawartość patelni - koniecznie z tłuszczem na którym się smażyły, wsypać słonecznik. Wyrabiać ręką, aż wszystko dokładnie się połączy. Wyłożyć na blat i podsypując mąką wyrabiać aż przestanie się kleić do rąk (powinno być takie, że gdy uformujecie z niego kule, to lekko się rozpłaszczy ale nie stanie się wodnistym plackiem).
Zostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia - powinno conajmniej podwoić objętość.
Gdy już podrośnie jeszcze raz wyłożyć na blat i szybko wyrobić. Uformować kulę i położyć ją na blachę.
Ja robię ten błąd, że kładę na papier, ale jest go później trudno odkleić... ;)
Zostawić do podrośnięcia na około pół godz.
Powinien wyglądać tak:
Porządnie rozgrzać piekarnik do 220 st. C. Piec 10 min.
Zmniejszyć temp. do 210. st. C. Piec kolejne 10 min.
Zmniejszyć temp. do 200 st. C. Piec 10 min.
Zmniejszyć do 190 st. C. Piec przez 20 min. Zostawić jeszcze chwilę w wyłączonym piekarniku, wyjąć, ostudzić.
(Mój nie ma termoobiegu i ogólnie tego wynalazku do chleba nie używam. Nie wiem czy jest to wskazane)
* To się może wydać niewykonalne, ale kto ma silną wolę niech spróbuje: najlepiej zaczekać aż chleb całkowicie wystygnie. Krojenie ciepłego powoduje, że skórka odlepia się od wnętrza, a chleb później niemiłosiernie się kruszy.
** Chleb z dodatkiem cebuli, czosnku i oliwy był miękki u mnie przez ponad 4 dni.
Chleb bez dodatków już po 2 dniach czerstwiał (ale może być to wina mąki kórej użyłam).
Smacznego!
no i taki chlebek Michasiowi zasmakuje, o ile już sie zasmakował =)
OdpowiedzUsuńPóki co dostał raz skórkę od kupnego... Ale ten mam zamiar właśnie upiec bez dodatków żeby dziecko miało porządnej skórki pod dostatkiem :)
OdpowiedzUsuńCzy chleb można upiec w foremce zamiast na blaszce?
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nigdy nie próbowałam. Nie mam nawet takiej formy, bo to duży chleb.
UsuńPewnie można, ale trzeba się liczyć z tym,że będzie przywierał...
Piekłam ostatnio razowy w foremkach i 2 zniszczyłam, bo przykleił się niemiłosiernie. Za trzecim razem podłożyłam papier i teraz każdą kromę muszę "obkrajowywać" z papieru...
W piekrniach też nie piecze się dużych pszennych chlebów w formach :)