Te parówki mam zapisane w zeszycie jako "mamine" :) Właśnie mama wiele lat temu dostała od kogoś przepis i zaraziła wszystkich w domu parówkochciejstwem.
Od parówek ostatnio stronimy, ale w tej wersji - na obiad czy kolacje - są zawsze mile widziane.
Zazwyczaj używam do nich lidlowych cienkich parówek - pakowanych po 10 sztuk. Jednak ostatnio do Lidla mi nie po drodze, więc użyłam polskich parówek.
Nie był to najszczęśliwszy wybór, bo po ostygnięciu bardzo się pomarszczyły...
Jeszcze nikt nimi częstowany nie odmówił dokładki. Pyszna parówka w świeżym, drożdżowym cieście. Do tego keczup, albo domowy sos czosnkowy.
Pycha!
Parówki w cieście drożdżowym
(dla 3-4 osób):
- 2 szkl. mąki pszennej (około 320g)
- 1 szkl. mleka,
- 1 jajko,
- 1 kg parówek (cienkich zużywam około 10 szt.)
- 1/2 kostki margaryny (125g)
- 20 g świeżych drożdży (lub 1 op. suchych - 7g)
- 1 łyżka cukru
Podgrzać mleko, dodać drożdże, cukier i odstawić do podrośnięcia.
Dodać mąkę, roztopioną i ostudzona margarynę, jajko - wyrobić gładkie ciasto.
Zostawić do wyrośnięcia.
Można rozwałkować ciasto na około 1 cm, kroić kwadraty i zawijać w nie parówki, ale ja - żeby mieć mniej sprzątania - po prostu odrywam kawałki ciasta, spłaszczam w dłoniach i owijam nimi parówki...
Piec około 15 - 20 min. w temp. 190 st. C.
Najlepiej jeść jeszcze ciepłe z ulubionymi sosami.
też czasami robię takie na kolację, w cieście francuskim też są fajne:)
OdpowiedzUsuńAkurat za ciastem francuskim w wydaniu "na słono" nie przepadam... :)
UsuńŚwietne są,muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńPowiedz jak wyszło:)
UsuńDziś próbowałam są genialne,dziękuję za przepis.
OdpowiedzUsuńOooo! Cieszę się bardzo, że zasmakowały :)
UsuńMoja córka lubi takie parówki..
OdpowiedzUsuńMają wielu zwolenników :)
UsuńOoomatko, ale wyglądają zajebiście! kurde, chyba muszę powoli zapisywać sobie Twoje przepisy :D
OdpowiedzUsuńMyślałam, że od dawna to robisz... :D
UsuńWitaj, ja też ostatnio zrobiłam parówki w cieście drożdżowym .. i nie tylko parówki.:) Zdjęcia i przepis znajdują się tu: http://taniecswietegowita.blogspot.com/2013/06/parowka-w-buce.html
OdpowiedzUsuńa bez soli? to niekoniecznie.............
OdpowiedzUsuńKażda parówka ma w sobie dużo soli (za dużo jak na mój gust), więc po co jeszcze dosalać ciasto?
UsuńNiestety nie polecam :(
OdpowiedzUsuńZrobiłam któregoś dnia, ciasto się kleiło i obkleiłam ręcznie parówki. Po upieczeniu, w miejscach gdzie ciasta było mniej - były dobre, kruche. W miejscach, gdzie ciasta było więcej ciasto wyszło zakalcowate.
W poszukiwaniu błędu zrobiłam te ciasto jeszcze raz. Ciasto nie chciało ze mną współpracować, wyszło jeszcze gorsze niż za pierwszym razem. Na początku próbowałam je rozwałkować (wspomnę, że za pierwszym razem okleiłam parówki ręcznie), ale musiałam podsypywać dużą ilością mąki, która i tak mało co pomagała.
Po paru sztukach zwątpiłam i znowu próbowałam ręcznie je "oklejać"... Przy pieczeniu ciasto pociekło po parówkach, przy czym otrzymałam parówki leżące na cieście, a nie parówki w cieście.
Oczywiście czekałam, aż ciasto urośnie, sumiennie je wyrabiałam, nie wiem co wyszło źle.
Po dwóch nieudanych próbach na pewno trzeciej nie będzie...
Pozdrawiam
Oj... Bardzo mi przykro...
UsuńCzy na pewno dałaś odpowiednią ilość mąki? Z opisu wynika, że było jej za mało...
Parówki wg tego przepisu robi od lat moja mama, większość "ciotek" i ja... Również Gosia wyżej pisała, że się udały...
Nie wiem dlaczego u Ciebie nie wyszły... :(
Zrobiłam wszystko w/g przepisu i wyszły super. Pychota, świetne na kolację.
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńCieszę się, że smakowały... :)
O!!!! Nareszcie przepis podający miary szklarniowe 😀😀 długo szukała takiego przepisu, który podaje miary w szklankach, lyzkach itp. Nie lubię się rozdrabniania na dokładne miary wagowe. A teraz mogę szybko upichcic paroweczki 😀😀😀😀
OdpowiedzUsuńMam go od mamy, stąd szklankowe wartości :D
Usuń