27.1.13

Golonka po bawarsku

Moja ciocia robi idealne golonki. Nie chciała zdradzić przepisu, więc postanowiłam eksperymentować tak długo, aż trafię!
Wprawdzie zanim trafiła się okazja do goloneczki, smak golonek robionych przez ciocie dawno zapomniałam... Ale za to pierwsza próba była udana, golonki wyszły pyszne i już innego przepisu szukać nie będę.

Ogólny zarys podpatrzyłam w "Przyślij przepis", ale zrobiłam po swojemu, bo chciałam żeby były z papryką.
Są podlewane piwem i dość mocno ten piwny smak czuć, więc dla osób nie lubiących tego trunku - nie polecam.

Osoby będące na diecie uprasza się o odłożenie skórki na bok talerza. O ile zdołają!

Mięso zrobione wg tego przepisu jak mięciutkie, samo się rozpada, a skórka (jeśli ktoś lubi) absolutnie nie do pogardzenia.

W Polsce można łatwiej kupić golonkę - można wybrać tylną lub przednią,w siateczce lub bez. My tu tak dobrze nie mamy, więc kupujemy pork leg jaka się akurat trafi...;)


Golonka po bawarsku (w piwie, z papryką, cebulą i marchewką)
(2 porcje):

- 2 golonki,
- 2 małe marchewki,
- 2 cebule,
- duża papryka (najlepiej czerwona),
- kilka ziaren ziela angielskiego,
- 2-3 liście laurowe,
- puszka piwa,
- przyprawy (sól, pieprz, majeranek, papryka słodka, papryka ostra)

Wieczorem obficie nacieramy mięso przyprawami, wkładamy do lodówki na całą noc.
Marchewki kroimy w kostkę, cebulę w pół plasterki, paprykę w kostkę.
Na patelni rozgrzewamy olej i rumienimy golonki (z każdej strony), przekładamy do rondla.
Podsmażamy cebulę, wrzucamy na golonki. Dodajemy paprykę i marchewkę.
Wlewamy wody tyle, żeby przykryła mięso, wrzucamy ziele angielskie i liście laurowe.
Zagotowujemy.
Dolewamy piwo i pod przykryciem dusimy około 1.5 - 2 godz.
Co jakiś czas należy mieszać (zwłaszcza pod koniec), bo sos zacznie się przypalać.
(Czas duszenia zależny jest np. od wielkości garnka - z szerszego szybciej wyparuje woda. Znaczenie ma też wielkość i ilość golonek)
Ja robię tak: jeśli minie już półtora godziny, a w garnku nie ma wody, tylko sam gęsty sos z warzyw i widzę, że mięso jest miękkie, to kończę gotowanie. Jeśli jest jeszcze dość sporo wody, odkrywam garnek i gotuje wciąż mieszając, aż woda wyparuje (ale też bez przesady - parę łyżek płynu może zostać.


Można podawać samą lub z chlebem.
Niektórzy jedzą też z ziemniakami.


Lubicie?
Czy traktujecie jako męską potrawę "do meczu"?

6 komentarzy:

  1. Lubimy ale jemy bardzo, ale to bardzo rzadko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety... z golonką co za dużo to niezdrowo :(

      Usuń
  2. Witam,
    przepraszam za zaległości w zaglądaniu na Twojego bloga!
    Ale już jestem, patrzę co u Ciebie...i widzę smaczne mięsiwo! lubię golonkę...dawno nie jadłam, nie lubię czasu oczekiwania na to mięso :D...a ciocia zła, jak się przepisami nie dzieli ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie gniewam sie :p

      Oj tak, czeka się strasznie długo, ale warto!

      Usuń