Były już chyba wszędzie...
Jak już pisałam - alkohol u nas bywa baaaardzo sporadycznie. Zazwyczaj po otworzeniu butelki wina musimy ją dopijać przez kolejne 4 wieczory, albo... stoi aż się zepsuje...
Zdarzyło się jednego razu, że stała w butli reszta winiacza, którego już nikt nie chciał dopić. A że w kuchni znalazły się i żelki...
Pijane misie:
- żelki,
- alkohol - wino lub wódka
Żelki wrzucić do słoika, zalać winem. Wina musi być o kilka cm nad żelki - wchłoną je i bardzo napęcznieją.
Wstawić do lodówki na minimum tydzień.
Codziennie należy je przemieszać, żeby równomiernie nasiąkły.
Ja swoje trzymałam w lodówce 2 tygodnie, mieszałam codziennie rano.
Były bardzo smaczne, przyjęły cały smak wina (i zmieniły kolor - jak widać).
Jednocześnie były bardzo rozmiękłe - nie każdy lubi.
Żaden cud, ale na jakieś party czy jako nietypowa niecodzienna przekąska - dobre.
I dość fotogeniczne :)
Słyszanym o tym ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na http://keepsmilingmakeupblog.blogspot.com/2012/09/czego-szukacie-na-blogach-pytajcie-i.html gdzie proszę o odpowiedź na kilka pytań ;) Każdą odp. nagrodzę ;))
Robiłam już w wódce..ale trzeba spróbować w winie..
OdpowiedzUsuńWarto :)
Usuńz wódką chyba lepsze:P
OdpowiedzUsuńWódki nie pijemy, nigdy jej u nas w domu nie ma, ja zresztą entuzjastką jej smaku nie jestem - wystarcza mi wino :)
Usuńa dla mnie właśnie z winem najlepsze - a później jakie słodziutkie to wino :)
OdpowiedzUsuńMoje wszystko wypiły, więc nie mogłam spróbować :)
Usuńraz zrobiłam ale trochę mi się posklejały... ;)
OdpowiedzUsuńtrzeba mieszać :)
UsuńTyyyle o nich słyszałam, że chyba faktycznie zrobię, ALE ja nie mam żadnego otwartego wina ;( u mnie znowu wina się nie pije.. chociaż - cin cin może być?
OdpowiedzUsuńChyba każdy alkohol się nada:)
UsuńMoże poza piwem :)
Ha ja je też robiłam są nawet fajnuśne:)))
OdpowiedzUsuń