22.5.14

Ser smażony - w stylu czeskim

Z wszystkich rzeczy niezdrowych najsolenniej (i w sumie bez pokus) unikam tłuszczu. Cukrowi trudniej odmówić, ale tłuszcz...no cóż... Boli po nim brzuch i wychodzą pryszcze - nic ciekawego ;)
Odmawiam jedzenia obiadów gotowanych przez moją mamę, bo aż mnie ściska, gdy widzę ile masła topi do ziemniaków i ile oleju leje, żeby usmażyć kotlet. Nie twierdzę, że to nie jest dobre - wręcz przeciwnie (jak na złość!), ale po co sobie robić pod górkę?
No ale są takie dni i takie przepisy, których nie da się zrobić mniej tłusto... Tak było, gdy zobaczyłam przepis na ser smażony po czesku - wiedziałam, że w końcu go zrobię. Chociaż zabranie się za to zajęło mi dwa miesiące ;)
 
 

Czesi jedzą ten ser z kuleczkami z ziemniaków i surówką. Ja jestem ostatnio mocno rozczarowana jakością ziemniaków, więc odpuściłam lepienie kuleczek.
 
Uwaga! To jest naprawdę BARDZO tłuste jedzenie. Nie w ten sposób co golonka, ale i tak dietetycznym go nazwać nie można.
Dwa plastry to aż nadto na jedną osobę.
 
Jest też piekielnie dobre - rozpuszczony ser w chrupiącej panierce. To nawet lepiej niż schabowy.


Ser smażony
(1 porcja)
- 2 grube plastry żółtego sera (ok.1 cm grubości)
- jajko,
- bułka tarta
 
Najbardziej nada się ostry ser, bo nie da się go przyprawić, a nie chcemy jeść bezsmakowego glutka.
Jajko roztrzepać, maczać w nim plastry sera (bardzo uważnie, pamiętając o bokach!), następnie obtaczać w bułce tartej. Panierka musi być podwójna, więc czynność powtórzyć.
Tam gdzie będą braki w panierce roztapiający się ser wypłynie (jak u mnie).
Na patelni rozgrzać dwie łyżki oleju, smażyć plastry z obu stron na złoto.
Najlepiej smażyć na małym ogniu - inaczej panierka się zrumieni zanim ser w środku się rozpuści.
Do przewracania najporęczniej używać silikonowej łopatki.
Podawać od razu - zimny traci na uroku.



15.4.14

Szarlotka

Szarlotki z pewnością nie umieściłabym na liście swoich ulubionych ciast... Kiedy myślę "ciasto" od razu widzę sernik, makowiec, albo marchwiak...
Ale jak już upiekę szarlotkę... to znika zanim zdąży wystygnąć. I nie jest mą chlubą, że stoję nad nią z łyżką i stale podjadam :D
 

Dobra szarlotka nie jest zła, a ta jest jedną z najprostszych.
Smakuje wybornie.
Musicie wybaczyć brak lepszych zdjęć, ale nie doczekała następnego dnia i sesji ;)


Co tu dużo zachęcać - kruche ciasto, prażone jabłka i kruszonka.
Następnym razem chyba dam więcej jabłek, bo lubię jak jest ich sporo... Myślę, że tak z 1,5 kg... Ale nie wiem czy wtedy całość będzie się trzymać, więc na razie podaje przepis tak jak ja piekłam...


Szarlotka
(standardowa prostokątna blacha)
Ciasto:
- 500g mąki pszennej (ciut ponad 3 szkl.),
- ok. 70g cukru (1/3 szkl.),
-kostka masła (250g),
- 2 żółtka,
- 1/2 opakowania cukru waniliowego,
- łyżeczka proszku do pieczenia
 
Nadzienie:
-1 kg jabłek,
- ok. 70g cukru (1/3 szkl.),
- łyżka cynamonu,
- 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
 
+ 2 białka
 
Kruszonka:
- 60g masła,
- 60g cukru,
- 125g mąki pszennej
 
 
Zagnieść cukier z masłem i cukrem waniliowym, dodać żółtka. Mąkę z proszkiem przesiać, dodać do reszty i zagnieść szybko ciasto.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, wyłożyć nią ciasto i podpiec 7-8 min. w temp. 200st. C.
 
Nadzienie:
Jabłka umyć, pokroić w kawałki (ja nie obieram), włożyć do garnka, podlać odrobiną wody i prażyć z cukrem i cynamonem.
Gdy już się rozpadną dodać mąkę ziemniaczaną, wymieszać.
 
Składniki na kruszonkę połączyć.
 
Ubić sztywną pianę z białek (ja już nie dodaję cukru, ciasto jest wystarczająco słodkie)
 
Na podpieczony spód wyłożyć nadzienie jabłkowe, następnie pianę z białek, posypać kruszonką i piec 30 min. w temp. 200st. C.




10.4.14

Ciasteczka bostońskie - jak u Ani z Zielonego Wzgórza

Dziś nie mam pojęcia jak nazywała się książka z której wzięłam ten przepis, ani kto był jej autorem... Coś w stylu "Przepisy z Zielonego Wzgórza" - w każdym razie tytuł skutecznie mnie przyciągnął.
Przepis i tak zmodyfikowałam pod siebie i ilość dostępnych składników.
Wyszło cudownie.
 
 


Nie wyglądają jak na zdjęciu reklamowym, ale smakują obłędnie. Co więcej - jedno spokojnie wystarczy w ramach drugiego śniadania lub podwieczorku.
Orzechy, które są w cieście nadają im niezwykły smak, a rodzynki - dodatkowa słodycz.
Ciastka są miękkie przez pierwsze 3 dni - później stopniowo zaczyna się im robić twarda skorupka (choć wciąż maja miękki środek). Polecam zjeść je w ciągu 3-4 dni od upieczenia.

 
Ciasteczka bostońskie
(30 dużych szt.)
- 1 kostka masła (250g),
- 1 szkl. brązowego cukru,
- 3 jajka,
- 1 łyżeczka sody,
- 1 i 1/2 łyżki wrzątku,
- 3 szkl. mąki pszennej,
- szczypta soli,
- 1 łyżka cynamonu,
- 1 i 1/4 szkl. mielonych orzechów włoskich,
- 1 szkl. rodzynek,
- 4 łyżki kwaśniej śmietany
 
Jajka roztrzepać.
Sodę rozpuścić we wrzątku.
Połowę przesianej mąki zmieszać z solą i cynamonem, a drugą połowę z orzechami i rodzynkami.
Masło utrzeć, stopniowo dodawać cukier, a potem jajka. Dodać rozpuszczoną sodę, następnie mąkę z cynamonem i na końcu porcjami mąkę z bakaliami.
Moje ciasto w tym momencie było za suche, więc od siebie dorzuciłam 4 łyżki śmietany (co zawarłam w składnikach).
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, kłaść ciasto łyżką na blachę, zostawiając duże odstępy, bo ciastka rosną.
Piec ok. 12-14 min. w temp. 180 st. C - aż się zezłocą.
 
 

29.3.14

Cynamonowa harmonijka do odrywania

Czaiłam się na nią bardzo długo, aż w końcu u mamy odkryłam tak solidny zapas cynamonu, że aż się prosił o zużycie...
Skorzystałam z przepisu z internetu, który miałam już dawno zapisany w zeszycie (z odniesieniem skąd się wziął), ale w tej chwili uparte google za nic nie chce tego bloga odnaleźć, więc źródła nie podaję (bo i tak pozmieniałam tu i ówdzie ilości składników)
Początkowo wydawało mi się, że masła na posmarowanie ciasta jest za dużo, bo po rozsmarowaniu pozostała go naprawdę gruba warstwa, ale po upieczeniu okazało się, że dzięki temu ciasto jest lepsze i dłużej miękkie...
 

 
Teraz to jeden z moich ulubionych wypieków z cynamonem.
Ciasto jest mięciutkie, długo świeże, poszczególne kawałki lekko odchodzą od siebie, a ten smak i zapach - ideał.
Piekłam w dwóch krótkich keksówkach, ale myślę, że w jednej długiej tez dałoby się upchać...

 
Cynamonowa harmonijka do odrywania
(2 krótkie keksówki)
- 2 i 3/4 szkl. mąki,
- 1/4 szkl. cukru,
- szczypta soli,
- 120 g masła,
- 1/3 szkl. mleka,
- 1/4 szkl. wody,
- 2 jajka,
- 1 op. suchych drożdży
 
Na posmarowanie:
- 60 g masła,
- 1/2 szkl. cukru,
- 2-3 łyżki cynamonu
 
Przygotować ciasto:
Wymieszać mąkę, drożdże, sól i cukier. Masło (120g) stopić, wymieszać z letnim mlekiem. Dodać do mąki, wlać wodę, wbić jaja i wyrobić.
Przykryć, zostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.
 
Masło przeznaczone na posmarowanie rozpuścić, przestudzić.
 
Wyrośnięte ciasto rozwałkować na duży prostokąt (podsypując lekko mąką), polać je przestudzonym masłem, rozsmarować, równo posypać cukrem i cynamonem (można dać mniej cynamonu niż w przepisie, ale ja lubię duuuuużo, żeby całość była aż czarna...).
 
Ciasto pokroić na 6 pasków wzdłuż dłuższego boku (jak na domowy makaron), ułożyć je jeden na drugim i pociąć w 2-3 cm kawałki.
Formy keksówki wyłożyć papierem do pieczenia i układać w nich ściśle kawałki ciasta (tak żeby strona posmarowana masłem i posypana cynamonem tworzyła boki).
Odstawić do podrośnięcia.
 
W przepisie zalecano piec 30-40 min. w 180 st. C - ja wyjątkowo użyłam termoobiegu i piekłam je 25 min. w 180 st. C (a i tak są mocno zrumienione).
Przypuszczam, że przy użyciu jednej dużej formy czas pieczenia trzeba wydłużyć.






8.3.14

Piernikowe naleśniki z serkiem i bakaliami

Smak pierników, to mój ulubiony - nie tylko zimą...
 
Dlatego, gdy tylko usłyszałam o piernikowych naleśnikach, wiedziałam, że w końcu je zrobię...
 
I są!
Myślę, że dla piernikowych maniaków nie potrzeba nawet słów zachęty...
 
Swoje nadziałam twarożkiem z bakaliami, ale można równie dobrze użyć nutelli czy dżemu.
 

 
Piernikowe naleśniki z serkiem i bakaliami
(6-7 dużych szt.)
- 1.5 szkl. mąki krupczatki,
- 1 jajko,
- 2 łyżki miodu,
- 1.5 łyżeczki przyprawy do piernika,
 - 1,5 łyżeczki kakao,
- 1/2 szkl. mleka,
- 1/2 szkl. wody,
 - 250 g twarogu,
- orzechy,
- rodzynki
 
Mąkę wymieszać z 1 łyżeczką przyprawy do piernika i kakao.
Jajko roztrzepać, wlewać naprzemiennie porcje wody z mlekiem i mąki - miksować na gładkie ciasto.
Gdyby było za gęste - dolać mleka... Moje stanowczo nie było, więc odstawiłam na kilka minut (mąka pęcznieje, ciasto gęstnieje).
 
Twaróg zmielić, wymieszać z miodem, bakaliami i resztą przyprawy do piernika.
 
Patelnie lekko wysmarować olejem i mocno rozgrzać.
Wylewać porcje ciasta i smażyć z obu stron.
Na naleśniki nakładać twaróg, zwijać.