17.5.13

Danie z dzieciństwa - mortadela smażona w panierce

Pamiętam je głównie z lat dziecinnych - później na długie, długie lata zniknęło z domowego menu.
Odkryłam je na nowo po przyjeździe do UK - nasi współmieszkańcy (wspólna kuchnia) często to jedli. Wtedy jeszcze nie zatęskniłam, ale będąc w ciąży... O matko, jakże mi się pewnego dnia zachciało mortadeli! W Anglii nie jest o nią tak łatwo, więc trochę poczekałam nim ją kupiliśmy.
Wiem - w ciąży powinno się staranniej wybierać posiłki, ale zachcianka nie sługa - pamiętam, że potrafiłam spacerować do lodówki kilka razy dziennie i bywały chwile, że nawet nie brałam noża, by odkroić plaster, tylko odgryzałam kawał i szłam dalej...
 
Został mi sentyment :)
 

 
Mortadela smażona w panierce:
- kawał mortadeli,
- jajko,
- bułka tarta,
- olej
 
Mortadele kroimy na plastry (te u mnie na zdjęciu są za grube - optymalnie jest między pół a jednym centymetrem).
Obtaczamy w roztrzepanym jajku i bułce tartej.
Smażymy z dwóch stron na rozgrzanym oleju - do zrumienienia.
 
 
Podaję z ziemniakami i surówką.


16 komentarzy:

  1. też to pamiętam, ale kiedy ja to jadłam ostatni raz to już nie:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj jadło się,jadło.... ;-) ale ja wolałam "na żywca" - bez panierki, ale też smażoną na patelce :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam... Mama robiła, ja robiłam i dalej robię, chociaż już rzadziej... Dzięki za przypomnienie o tych pysznych, "oszukanych" schabowych:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, nie jadłam ale może warto spróbować :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, smak dzieciństwa! Takie proste... a takie pyszne ;) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Pycha! Wieki nie jadłam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ahh jak miło, że nie tylko ja lubię taki dziwny przysmak :D Tylko u mnie martadele je się najczęściej na kolację z chlebem i musztardą. Pychotka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do chleba też lubię, ale na obiad z ziemniorami, to dopiero jest cud :))

      Usuń
  8. Mmm... uwielbiam taką mortadelę :-)

    OdpowiedzUsuń